- Kim jesteś?- Zapytała Anadil. Duch uśmiechnął się tajemniczo
- Posłańcem Dionizosa oczywiście. Albo jak wolicie jego... ofiarom.
- Jesteś... jego sługą?
- No, coś w tym stylu
- Dlaczego?
- Och... no cóż. Upiłem się tak, ze aż w moich żyłach było więcej wina niż krwi. - opatrzyłem nie pewnie na Anę która gapiła się na człowieko -ducha.
- Nie dziwi Cię to.... no wiesz, że jesteśmy gadającymi wilkami?
- Ależ skąd! Byłem półbogiem. Nawet znałem Heraklesa. Ludzie go tak uwielbiali ale ja nie przepadałem za nim.
- Ale co to ma do rzeczy?
- Och... jak ja nie lubię rzymian.... Jest wśród nich Lupa. Słyszeliście o niej?
- Nie zajmuje się Rzymianami. Może Ana? - Wadera nadal patrzyła na ducha
- Lupa wykarmiła 2 braci których wyrzucił Tyber. Nie znam ich imion. - mruknęła Anadil
- TAK! Właśnie. Zaopiekowała się 2 braćmi. Romulusem i Remusem. Ta wilczyca mówić umiała.
- A... aha. - Mruknąłem - Dlaczego nas powstrzymałeś?
- Czemu? Ach! To proste! Gdybyście się upili nie miał by kto za was dokończyć misji. No chyba nie Rachel i Percy.
- No... hej, zaraz. Z kąd wiesz jak mają na imię? Przecież jesteśmy w przeszłości i to chyba do tego w innym świecie. - Zauważyła chytrze Ana
- Och! ja znam wszystkich wszystko. Taki dar.
- Aha
- No to co? Idziecie dalej?
- Głodna jestem. - mruknęła Ana która patrzyła łapczywie na potrawy. Teraz dopiero poczułem, że burczy mi w brzuchu.
- Oj, no tak. Spotka wad uczta u Demeter ale juz tam mnie nie będzie by was pohamować.
- Dzięki za ostrzeżenie. - Powiedziałem patrząc na ducha a potem na Anę.
- Musimy iść. - powiedziałem a ona kiwnęła głową. I wyszlismy od tego pysznego wina. Przed wejściem zatrzymałem się i popatrzyłem na ducha
- Dzieki za radę. - duch tylko kiwnął głową i rozpłynął się w powietrzu
< Anadil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz