- To...Czym jeszcze?- odwróciłam wzrok.
- Skarbami lasu. Na drzewach, w leśnym runie, wszędzie znajdują się naturalne ozdoby.
Podeszłam do drzewa wiśni i zerwałam kilka kwiatków. Położyłam je na wyciągniętej i otwartej łapie, a zaraz potem wyczarowałam złotą mgłę. Na naszych oczach płatki zaczęły wirować i przeobrażać się. Po chwili w mojej łapie spoczywała elegancka, białoróżowa bombka.
- Takie?- zapytałam, pokazując Twisterowi ozdobę w pełnej okazałości.
- To... To jest prześliczne...- wilk otworzył szeroko oczy.
Znów się zarumieniłam. Ja nie mogę... Zawsze, ale to zawsze się wstydzę. Dlaczego?!
Basior wziął bombkę delikatnie, jakby był to największy skarb, i obejrzał dokładnie.
- Przepiękna...- westchnął.
Spuściłam wzrok. Czułam się bardzo niezręcznie, gdy ktoś mi pochlebiał. Podniosłam głowę i zauważyłam, że Twist także na mnie patrzy. Bez słowa chciał oddać mi bombkę, ale odsunęłam ją ogonem.
- Weź.- wydusiłam z siebie.
- Nie mogę jej przyjąć. Naprawdę.- odparł tamten. Był śmiertelnie poważny.
- Przecież mogę zrobić ich jeszcze więcej.
- Ale ta jest... wyjątkowa.
Westchnęłam cicho. Nabrałam odwagi i spojrzałam na wilka.
- Wróćmy do tematu. Wasze choinki muszą być niezwykłe...
Basior nie odpowiedział od razu. Najpierw podszedł do lawy i przez chwilę miałam wrażenie, że podpalił sobie łapę. Pisnęłam ze strachu, bo na prawdę nie miałam ochoty oglądać płonącego Twistera. Wilk spojrzał na mnie z uśmiechem i odgarnął pył wulkaniczny. Nie dostrzegłam, co to było, ale wyraźnie coś pochwycił. Podszedł do mnie i otworzył łapę.
- Bez tego nie byłyby takie piękne.
Spoczywał tam szafir wielkości myszy. Wiem, to nie najlepsze porównanie, ale w pełni oddaje wielkość i poniekąd kształt skarbu.
- To dla ciebie.- szepnął basior.
Spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Dziękuję.
< Twister? Wena umarła ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz