***
Już dawno zeszliśmy z góry... a tak właściwie wczoraj gawędząc o choince. Siedziałem w swojej jaskini i myślałem, myślałem... do innych wader nie czułem niczego takiego jak do Anadil. Nauczyłem się parę rzeczy.
1. Nie podrywać Rachel bo skończy się to czymś... mało miłym a na pewno bolesnym
2. Co na zewnątrz zimne to w środku gorące
3. Lepiej się nie podlizuj.
Nadszedł czas ubierania choinki. Wziąłem włosy anioła, parę ozdób i poszedłem w stronę południa.
Gdy doszedłem na miejsce byli tak Rachel i Percy ( idiota ). Zachowanie wadery było... dziwne. Skakała dookoła choinki ( Która miała jakieś 4-5 m ) i rozwieszała na nią światełka. Nie takie jak ludzkie... na lince z elektrycznością. To były jakby same światełka wielkości zielonego groszku. Zaświecały się i świeciły różnymi kolorami jak nadchodziła noc. Po chwili usłyszałem znajomy głos
- Cześć. - odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się do Any
- Cześć. - Wadera podeszła bliżej i stanęła koło mnie.
- Choinki pokryte śniegiem wyglądają bardzo ładnie.
- Wiem. - Powiedziałem i chciałem jeszcze dodać ,, Ty wyglądasz ładniej " Ale bałem się jak zareaguje a po za tym przeszkodziła mi w tym Rachel która podskoczyła do nas tak hamując, że cały śnieg poleciał na mnie i na Anę.
- Ej - mruknąłem z wyrzutem otrzepując się ze śniegu.
- Przepraszam ale mam dla was robotę. Umiecie rzeźbić w lodzie? - spytała Rachel
- No... tak. - byłem dość zdziwiony, Ana kiwnęła głową a Rachel uśmiechnęła się promiennie. Wzięła ode mnie ozdoby a od Anadil bombki a dałam nam po 5 brył lodu, ale nie takiego zwykłego. Perłowego. Gdy przenika przez niego światło cienie wyrzeźbionych postaci ruszają się, a sam lód wygląda przepięknie i nie topi się do 13 stopni Celciusza.
- No, to co rzeźbisz? - spytałem Anę
****
Byliśmy już przy 3 bryle a choinka była już prawie gotowa gdy usłyszałem coś koło mojego ucha. Odwróciłem się. Nie za bardzo myślałem i na pierwszy rzut oka to jakiś wilk trzymał jakieś zielsko nad moją głową ale po chwili zoriętowałem się, że ten wilk to Percy idiota a to co trzyma to nie zielsko tylko.... JEMIOŁA!
- Bier to. - syknąłem do niego licząc na to, że Ana się nie zoriętuje ale się myliłem. Popatrzyliśmy się na siebie i migiem odwróciliśmy głowy w odwrotne strony.
- E no, co jest ludzie! To tradycja! - zawołał Percy z uśmiechem od ucha do ucha
< Anadil? Wybór należy do ciebie! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz