Nie wiedziałem czy to powiedzieć. Jak wadera zareaguje?
- No bo.... w szkielecie takiego smoka... odbywają się spotkania, narady ale też imprezy więc... czy nie chciałabyś tam może przyjść?
- No... wadera była trochę zmieszana. - Puściłem jej łapę. - W sumie... mogłabym iść... - humor od razu mi się poprawił
- Oki. Fajnie. Przyjdź o 18.00 do szkieletu. Widzisz tamte góry? - Wskazałem na wzniesienia które były jakiś kilometr dalej.
- No... tak
- Jest jam taki wąwóz. Po paru metrach marszu dotrzesz do szkieletu. No to.... cześć. - Uśmiechnąłem się i podreptałem do Eriserii bo Rachel miała jakieś sprawy z Percym a tego basiora nie tolerowałem. Po paru metrach marszu dotarłem do jaskini Eris.
- Halo... jesteś tam? - zawołałem.
- A jak myślisz czerwony? - Usłyszałem Eriserię. Moje durne przezwisko od razu wpadło mi w uszy. Wszedłem do jaskini. Eris siedziała obok drzewa.
- No hej. - przywitała się
- Cześć. Widziałaś tą nową?
- Anadil?
- No nie... ty też ją znasz? Czemu wszyscy są więcej poinformowani ode mnie?
- Bo jesteś romantykiem? - zażartowała Eris.
- Bardzo śmieszne - mruknąłem. - Znasz jakieś magiczne kwiatki rosnące o tej porze? - Eris popatrzyła na mnie chytrze.
-
1. Erliny Link
2. Szarki Link
3. Błantki Link
4. grudniki Link i róże krwiste Link. Rosną na polanie. - mruknęła uśmiechając się porozumiewawczo jakby wszystko wiedziała
< Anadil? Idziesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz